niedziela, stycznia 28, 2007

Czwórkowa ściema na szóstkę

Jakaż rasowa ściema pojawiła się wokół nas! Seria mistrzowskich zagrań ze strony P4 (czy tam agencji reklamowej która ich obsługuje). Nowy operator komórkowy wejdzie na rynek dopiero na wiosnę, ale już teraz dyma dużą liczbę osób, które opętane harują dla niego i reklamują nową markę. Nie robią tego za darmo, choć nie dostają żadnych pieniędzy. Jak to działa? P4 wybrało w całej Polsce (choć większość jest z Warszawy lub Trójmiasta) około 20 000 testerów, rozdało im komórki i pozwala gadać przez kilka tygodni za darmo. Ta 20 000 armia opętanych myśli być może myśli, że ona dyma operatora, ale jest dokładnie odwrotnie. Wystarczyło wpoić im do głów, że są jakąś tak zwaną elitą, wybrańcami, misjonarzami, którzy niosą nową, świeżutką, modną markę. Grono wybrańców było indoktrynowane już od samego początku. Zaczęło się od pseudoluzackiego wizerunku budowanego przez stronę, tajemniczy teaser www.nadchodzi4.com (a Heyah jak startowała miała www.nadchodzi.pl). Potem trzeba przeprowadzić selekcję (ten sam mechanizm który działa w tak zwanych fajnych klubach). Gdy zdobędziemy coś po przejściu kilku etapów selekcji, to bardziej się tym jaramy - tak można by w skrócie ująć ten mechanizm psychologiczny (czy bardziej cieszysz się gdy dostaniesz coś od razu, czy gdy będziesz musiał o to zabiegać?). Potem mniej lub bardziej subtelne metody indoktrynacji. Telefony można odebrać w fajnych klubach, które są fajnie przerobione i obrandowane, tak żeby było widać że jest tu P4. Kolorem nowej marki jest zieleń, więc taki też jest wystrój tych dwóch klubów. Wszystko jest zrobione bardzo ładnie i bez zarzutów - bo przecież właśnie o to tu chodzi. Wchodzimy do miejsca eleganckiego, witają nas miłe panie, przy wejściu oczywiście lista, a w oddali różne ciekawe detale (np. monitor bujający się na wahadełku). Dalej idziemy zgodnie z gradientem, który pozwala poczuć się jeszcze bardziej wyjątkowym. Przechodzimy przez zwisające skrawki materiału czy folii (wszystko oczywiście ładnie podświetlone), co ma sprawić żebyśmy pomyśleli, że strefa do której wkraczamy jest już najbardziej elitarna z elitarnych. Tam mieści się pralnia, ale nie taka zwykła, tylko pralnia mózgów. Stoją krzesełka, projektor, dwie miłe i ładne panie. Za chwilę uruchomią prezentację, która też jest fajna i pewnie poprzedzona serią badań, albo opiera się na intuici kogoś z agencji reklamowej. Postacie na prezentacji są oczywiście modnie ubrane, widzimy je na retro-tle, jest troszkę humoru, również takiego z podtekstem erotycznym, cały czas podkreśla się jacy to jesteśmy fajni, a prezentacja idzie nie z jakiegoś tam zwykłego laptopa, tylko z MacBooka (bo Apple to przecież teraz taka lansiarska marka!). Pogratulować dbałości o szczegóły. Indoktrynacja idzie pełną parą. Przekaz perswacyjni idzie z rzutnika i z ust pięknych pań prowadzących. W tle gra muzyczka, to taki zabieg który zwiększa perswazyjność przekazu - założę się, że nie pojawiła się tam przypadkowo. Dużo emocji, niewiele konkretów, rośnie w nas poczucie szczęścia. Panie robią show, można empirycznie sprawdzić jak fajny i cienki jest nowy telefon Samsunga (cienki w sensie rozmiarowym, a nie funkcjonalnym - była już kiedyś taka kreacja Samsunga C100, w przypadku której można było przeczytać niefortunne hasło "najcieńszy telefon na rynku", które śmieszy mnie do dziś, nawet gdy teraz piszę te słowa autentyczny krzywy uśmiech pojawił mi się na twarzy). Wszystko jest tu takie fajne, że nawet ja czuję się fajniejszy, choć na codzień nie mam specjalnych kompleksów z powodu braku fajności. Dostajemy nawet długopis firmowy i idziemy podpisać umowy. Tam panie są równie uśmiechnięte. Prowadzą nas do wolnych stanowisk, jesteśmy tacy elitarni, dostaniemy przecież złote numery (choć na pierwszy rzut oka tak nie wyglądają , bo nie są to żadne 790 123 456, a ich "złotość" polega chyba na tym, że każdy z 20 000 testerów otrzymuje numer typu 790 0XX XXX, gdzie XX XXX to liczba z przedziało 00 001 - 20 000). Wszystko ładnie opakowane, telefon w pudełku przygotowanym specjalnie na tą okazję, do tego pseudoskórzana torba w kolorze - do wyboru - czarnym bądź srebrnym. Potem wychodzimy z lansiarskiego klubu i wiemy, że gdy tylko chcemy możemy zadzwonić do ekskluzywnego call center, które jest tylko dla nas, dla naszej wspaniałej elitarnej 20 000. Od lutego zobaczymy w centrach handlowych punkty obsługi klienta, które też będą tylko dla nas. Nikt nie wymaga od nas niczego więcej poza sumiennym testowaniem telefonu zgodnie z wymogami zawartymi w umowie, ale my i tak będziemy mówić wszystkim o P4, organizować flash moby, imprezy, wrzucać do netu rózne fajne filmiki o oznaczać je linkiem nadchodzi4.com, będziemy chcieli wyprosić u P4 koszulki firmowe, gadżety, ułożymy się w wielkie P4 (to wszystko autentyki) i choć nikt nas o to nie prosi, to my chcemy być żywą reklamą, chodzącym billboardem, dawać dupy, bo dali nam telefon. Piękne! Mój ton jest kwaśny, ale naprawdę się cieszę, bo sam zrobiłbym to niewiele lepiej. Do wszystkich kampanii reklamowych podchodzę właśnie w ten sposób. Śmieję się, ale jest to śmiech pozytywny, który jest zarazem oklaskami dla twórców kampanii jak i wyrazem współczucia dla ludzi którzy ulegli manipulacji. Nie śmieję się z tych którzy ulegają reklamą, bo w różnym stopniu ulegamy nim wszyscy. Śmieję się z tego jak wygląda dzisiaj świat. Niestety nie uratuję go, nie zniszczę reklam, bo są potrzebne, bo czym byłby świat bez marek - wchodzimy do sklepu i widzimy tysiąc takich samych butelek z napisem "napój". Tak więc jeszcze raz - brawa dla P4! Nie ma to jak wyhodować sobie armię 20 000 sługusów, którzy z uśmiechem na ustach odwalą robotę za nas. Nadchodzi sukces! :)

poniedziałek, września 18, 2006

Ściema zespołowa

Tym razem pozwolę sobie zacytować list, który niedawno dotarł na antyŚciemę. Jeśli Ty też wywęszyłeś jakiś szit, to nie krępuj się pisać na adres antyściema@o2.pl. A teraz już bez zbędnego gadania przechodzę do rzeczy - proszę:

"Wszystkie ściemy jakie opisujesz faktycznie istnieją i zagrażają dobremu gustowi/ inteligencji/bezpeiczeństwu świata(wybierz co Ci tam pasuje).
Ale jest jedna ściema, której nie mogę, nie potrafię ścierpieć, a która zaczyna powoli oblegać świat.
Polskę opanowało szukanie komercji. Wszyscy węszą w poszukiwaniu komercyjnych zespołów, żeby potem móc dumnie oświadczyć, że nie słuchają ich "bo to komercyjne badziewie".
Nagle zostałam zasypana mnóstwem maili od koleżanek, które twierdzą, że znalazły świetny niekomercyjny zespół zagraniczny, który przekaże mi najwyższą prawdę zyciową. No bo skoro są niekomercyjni, to na pewno są prawdziwi.
I TU LEżY śCIEMA!
Wszystkie te zespoły pozujące na "indie"(nowy gatunek niekomercyjnej muzyki) są dwa razy gorsze niż "komercyjne badziewie". bo ono chociaz przynaje się do tego, że kasa z płyt i koncertów do nich trafia.
Zespoły indie natomiast grają, jakby im na sprzęt zabrakło i zachowują się jakby wydawali płyty za własne pieniądze.
A przecież mają swoich producentów, dystrybutorów i obławiają się koszmarnie na ludziach którzy im wierzą.

I pal licho, ze ktoś im za to płaci i traci na nich kasę.
Nagle wszyscy moi znajomi zaczęli się dzielic na "znawców jedynej niekomercyjnej prawdy" i "badziewiastych fanów komercji".
Jedna ściema, a ile zamieszania?

Jaki to ma sens?(oprócz tego, ze wszyscy się na wszystkicch obrażają)

Pozdrawiam
alienistka, fanka komercyjnych zespołów"

piątek, lutego 17, 2006

Tylko Chuck Norris nie ściemnia

A może jednak ktoś robi nas w chuja? Chuck Norris doliczył do nieskończoności dwa razy, potrafi zrobić zupę pomidorową z mąki i jajek, a jak wchodzi do Mc Donald’s i zamawia Big Mac’a, to go dostaje. W międzyczasie, żeby zrelaksować się pomiędzy kolejnymi kopniakami z półobrotu, wydaje swoją autobiografię. Nagle pewne tajemne siły zaczynają podgrzewać całą atmosferę wokół Chucka, a fakty o nim stają się coraz bardziej i bardziej popularne. Ale niewiele osób zna dwa bardzo istotne fakty, które zmieniają postać rzeczy o „pół obrotu”. Otóż największa strona z faktami o Chucku Norrisie została przygotowana przez pewną agencję reklamową. Ta sama agencja reklamowa zajmuje się lansowaniem autobiografii Chucka. Pytanie brzmi – what the fuck, Chuck?

piątek, stycznia 27, 2006

Dzieci Kwiaty sprzedają pizzę

Nad wejsciem do Pizzy Hut wisi gigantyczny banner. W środku są plakaty i małe tekturowe standy. Na tym wszystkim feeria barw, reanimowana atmosfera kwiatków, radości i wolności. W głowę uderza i przeszywa mózg kolorowy napis "Nigdy wiecej wojen" i informacja, że teraz 4 rodzaje pizzy można upchnąć na jednej. Cóż za piękna idea! Pizza ponad podziałąmi! Cztery smaki egzystują spokojnie na wspólnym cieście. Cieszmy się! Świat właśnie stał się idealny! Kwiecisty sen idealistów lat '70 stał się rzeczywistością! Zjedz tą pizzę i poczuj wolność! O tak! Tylko jedząc nie zadław się bullshitem, bo chyba ktoś nas tutaj robi w chuja reanimując piękne hasła sprzed 30 lat i wrzucając je jako dodatek do pizzy.

Ja się nie gniewam. Ja się śmieję.

niedziela, stycznia 01, 2006

Moherowa ściema

Wiemy, że od czasu ogłoszenia wyników wyborów prezydenckich nastroje w Polsce są dosyć mieszane. Jednak nie będzie tutaj o polityce, tylko o kolejnej pięknej sciemie. Tym razem pewna wielka, straszna firma zrobiła nas w moher i stworzyła stronę www.moheroweberety.net na której, można zagrać sobie w pewną flashową gierkę "na czasie'. Z internetem to jest tak, że szybko reaguje na rozmaite wydarzenia z kraju i swiata, a w efekcie otrzymujemy całe tony filmikow, obrazkow i animacji komentujacych to i owo. Na pierwszy rzut oka strona MoheroweBerety.net to kolejny niezależny projekt tego typu, jednak wytrwali poznają prawdę. Każdy kto ukończy flashową gierkę, zobaczy... kupon zniżkowy na ubrania w sieci sklepów odzieżowych House. Oh, jakie to przykre, chciałoby się rzec. Znowu ktos zdecydowal sie nas wydoic w przebiegly sposob. Takiej sciemie mowimy nie!

piątek, grudnia 23, 2005

Hazard zamiast pogaduszek

Jeden z popularniejszych komunikatorow internetowych - tlen - wali niezla scieme. w okienkach rozmowy na tlenie na gorze sa reklamy roznych firm czy produktow, dzisiaj [22.12.2005] mamy piekny tekst: 'Przestań gadać! I zacznij żyć!' - ah, jakie to ambitne! jakie to piekne, zacznijmy wreszcie dzialac! - a dalej pojawia sie jeszcze ciekawszy napis: Jesli chcesz cos zmienic: -> sportingbet.com. Co mozna zmienic wkrecajac sie w hazard? Czy ci ktorzy obstawiaja zyja narawde? Myslcie sobie co chcecie, ale wedlug mnie to rasowa sciema. (nadesłał: Madness)

poniedziałek, grudnia 12, 2005

Ściema w płynie

No to może zaczniemy od klasyka, czyli Radykalnej Inicjatywy Frugo. Panie i panowie, to było po prostu piękne! Cudowne hasła walki ze ściemą, masówą, walentynkami, wielka rewolucja, niezależność, bunt, barykady, sranie w banie, a to wszystko pod egidą komercyjnego Frugo. Walcz z komercją przy pomocy komercji. Poznaj swojego wroga. Walnij sobie seppuku, harakiri, srebrną kulkę w łeb. Tak zrobili twórcy tej przepięknej strategii promocyjnej, która z pewnością zasługuje na Złotą Ściemę 2004 roku i jak na razie jest moim osobistym faworytem wszechczasów.
Dość dymania nas jak leci!
Wreszcie ktoś musi powiedzieć stop, więc powiemy to my! Nie damy sobie wciskać kitu. Jeśli ktoś rzuca nam ściemę pod pozorem czegoś fajnego, to musimy się temu przeciwstawić. Jeśli karmią nas pozorną niezależnością, złudną niekomercyjnością, pozowaną spontanicznością, to odgryźmy im rękę. Mamy gdzieś cukierki faszerowane ściemą! Przyłącz się do projektu antyŚciema! Pomóż tropić lukrowaną ściemę i wciskanie młodym ludziom kitu. Jesteś sobą, bo jesteś sobą, a nie dlatego że mówi ci to ktoś komu za to płacą. Twoja droga jest twoją drogą, a nie obszczaną ścieżką lansowaną przez ludzi, którzy chcą na tobie zarobić. Nie wierz w to, że wszyscy mają szczere intencje. Pokaż, że masz już dość, powiedz stop i nie daj się już więcej dymać ściemniaczom. AntyŚciema ruszyła!

Chcesz dołączyć do tropicieli ściemy?
Przekonaj nas, że jesteś odpowiednim człowiekiem!
Napisz na antysciema@o2.pl
Razem będziemy odsłaniać tu kulisy największych ściem w historii trzeciej R.P. Pokażmy im, że nie jesteśmy idiotami!

tfurca projektu